wtorek, 19 września 2017

Cierpiący na AIDS

Jednym z głównych problemów zdrowotnych w Zambii jest HIV/AIDS. Dotyka on około 25% społeczeństwa. Jednak w okolicach dużych miast, w slumsach, odsetek osób zarażonych może sięgać nawet 50%. Potwierdził to również Davis, przewodniczący grupy Don Bosco Home Base Care, działającej na terenie Makululu. Wolontariusze tej jednostki co tydzień odwiedzają rodziny dotknięte zespołem nabytego upośledzenia odporności.




Obecnie opieką objęte są 43 rodziny. Schemat powtarza się w niemal każdej z nich, jeśli jeden z małżonków jest chory, wkrótce zaraża drugiego. Zazwyczaj pierwszym ogniwem stają się mężowie. Zdrady małżeńskie nie należą tutaj do rzadkości, a zwłaszcza przy obfitym spożywaniu alkoholu. Na wielkie ryzyko transmisji narażone są dzieci, zarówno podczas ciąży, porodu jak i karmienia piersią. Kobietom zaleca się naturalne karmienie noworodków przez pierwsze 6 miesięcy ze względu na znaczny stopień niedożywienia i cenne składniki mleka matki.





Rząd w Zambii zapewnia bezpłatne lekarstwa. Można je dostać w szpitalach, klinikach, przychodniach. Chorzy skarżą się jednak na brak wystarczającej ilości jedzenia, które jest niezbędne przy przyjmowaniu tak silnych leków. W innym przypadku odczuwają mocniejsze skutki uboczne, a choroba zbiera większe żniwo.
Przez cały dzień wraz z Agnieszką i wolontariuszami odwiedzaliśmy chorych mieszkańców Makululu. Zaskoczyło nas ich ciepłe przyjęcie, optymizm, umiejętność cieszenia się życiem. Pomimo choroby, niedostatku, wszechobecnej biedy, bezrobocia, czasem opuszczenia przez bliskich, zdawali się czerpać radość z tego, co mieli. Po krótkiej prezentacji przechodziliśmy do konkretnych pytań. Znaczną cześć osób, które odwiedzałyśmy stanowiły kobiety. Były to wdowy, ich mężowie umarli dawno temu z powodu AIDS, a na nich spoczął ciężar wykarmienia potomstwa.  Już w trakcie wchodzenia do chatek mogłyśmy same sobie odpowiedzieć na pytanie, czego im brakuje. Nieraz całym domem stawała się ubita podłoga, kilka materiałów zastępujących drzwi, ściany z gliny i blaszany, połatany dach.




Chorzy w znakomitej większości ledwo wiążą koniec z końcem, sprzedają warzywa, które udało im się wyhodować na nieurodzajnej glebie, albo zbierają puste butelki spośród śmieci, których tutaj wszędzie jest pełno i sprzedają je w mieście.

Wielką tragedią był widok dzieci, które już cierpiały na AIDS. Mimo że są tak młode, niewinne, nieświadome, los nie ma dla nich litości. Zostały zarażone przez matki w czasie ciąży, a potem często przez nie porzucone. Wychowywaniem zajęli się dziadkowie.




AIDS jest tutaj przenoszony głównie drogą płciową. Sprzymierzeńcami są nadmierne używanie alkoholu i wciąż brak pełnej świadomości na temat samej choroby, sposobu transmisji i zabezpieczania się przed zarażeniem.

Około godziny 15 przedstawiciele rodzin zostali poproszeni o przyjście na teren parafii Don Bosco. Tam rozdawaliśmy kartony z ryżem z programu Stop Hunger Now, olej i cukier, zorganizowane przez ks. Michała. Ludzie wrócili do domów bogatsi nie tylko o tak potrzebny pokarm. Ich potrzeba zauważenia i przejęcia się ich ciężkim losem została spełniona.




Zrozumiałam, że należy odrzucić nasze europejskie myślenie, potępienie dla naiwności i niewiedzy. W warunkach nędzy świat wygląda zupełnie inaczej. A my zamiast oceniać i stawiać granice według naszego mniemania, powinniśmy budować mosty, angażować siebie całych, szukać w tych ludziach piękna i dobra, którego jest przecież tak wiele.

Martyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz